NPCs - bohaterowie niezależni. Każdy wie co to jest (celowo piszę co, a nie kto). W wielu grach spotkałem się z podejściem MG i graczy, że NPCi to tylko tło. Pomagają robić questy, czasami są zwiazani z potaciami graczy. Rzadko jednak stanowią część drużyny. W przypadku klasycznego Aliens RPG NPCi to będzie połowa lub więcej postaci na misji (standardowy pluton USCMC to 2 drużyny po 6 osób + oficer).
Na razie w punktach wymienię kilka wąznych rzeczy, w przyszłości to rozwinę/rozwiniemy
NPCi i postacie graczy mają takie same prawa na sesji
warto dokładnie opisać każdego z członków oddziału
sesje/misje szkoleniowe warto przeznaczyć na poznanie się członków oddziału (każdy gracz powinien wiedzieć że Jones dobrze strzela, a Smith jest najlepszy w grze w pokera - bez zastanawiania się czy to NPC czy postać gracza)
gdy podczas akcji dojdzie do sytuacji, gdzie gracz będzie musiał wybrać kogo ratuje - powinien kierować się instynktem, a nie ratować tylko postacie graczy,
NPCi nie są mięsem armatnim
NPCi nie są wszechwiedzący i popełniają błędy (są ludzcy)
każdy z graczy powinien orientować siękto jest kim w oddziale, skąd pochodzi itp. - do tego wykorzystywałem sesje “imprezowe”, kiedy to cały oddział był na wspólnej imprezie, na sesjach często było piwo, ja odgrywałem 1-2 NPCów, którzy zachowują się podobnie jak ja (i opisywałem reakcję innych na wydarzenia na sesji). W ten sposób gracze mieli obraz wszystkich w oddziale. Wiedzieli (a raczej powinni wiedzieć… może kiedyś któryś z graczy się tu wypowie), kto z oddziału jak się zachowuje w konkretnych sytuacjach…
Punkty proste, prawda? Gorzej z wykonaniem. Ja starałem się na sesjach wyeliminować to co uważałem za błędy u innych MG (nie chodzi tylko o Aliens). Początkowe sesje były tylko po to, by gracze nauczyli się współpracować z NPCami. Każda sesja zaczynała się od przedstawienia każdej postaci (nazwisko, imię, stopień, specjalizacja, miejsce pochodzenia). To jakoś działało. Z drugiej strony łatwo przegiąć. Jak gracze przestawali na sesjach myśleć (nastawiali się na proste rozkazy i szybką akcję, a ja chciałem trochę symulacji… pojawiały się trupy) - zbyt często na sesjach przypominałem kto zginął… robiła się groteska.
Wróćmy do konkretów:
Na początek proponowałbym:
sesje wprowadzające, gdzie NPCi i gracze mieliby tyle samo do powiedzenia (NPC dowodzi na szkoleniu i popełnia błąd, NPC wstawia się za kimś kto popełnił błąd, gracze są świadkami jak ktoś obcy ochrzania członka ich oddziału - może się wstawią itp.)
na początku sesji, albo w trakcie np. podczas odprawy - zmusić graczy do przedstawienia swoich postaci, oraz osób (NPCów) z którymi są w grupie/parze…
obserwować graczy - jakie popełniają błędy, w czym są dobrzy i na tej podstawie opisywać NPCów - żeby byli podobnymi postaciami jak postacie graczy (jeśli gracze nie mają wiedzy militarnej, to NPCi nie powinni popisywać się wiedzą mistrza gry… chyba że graczy bawi coś takiego).
c.d.n.